Archiwum sierpień 2002


sie 31 2002 całokształt
Komentarze: 0

Cześć!

Zastanawiałam się troszeczkę nad pewnymi rzeczami o których mówiłeś. Boisz się tego co tak naprawdę sam stworzyłeś. Wydobyłeś z mnie to czego nie udało się zrobić nikomu wcześniej. Mnie twoja obecność sprawia przyjemność i też trudno jest mi zapanować (co się da zauważyć) nad swoim zachowaniem. Staram się jednak jeszcze trochę czasu poświęcać pracy. W domu jest dużo gorzej. Nie mogę siedzieć w jednym miejscu dłużej niż 5 min. Po pracy obiad, woda, rower, sprzątanie ...... I tak codziennie. Jednak myśli zawsze związane są z Twoją osobą, nie potrafię nad tym zapanować.

Twoje rzucane bardzo swobodnie w świat aluzje są bardzo miłe. Zawsze zastanawiam się jak interpretują je inne osoby

 

Szkoda ze nie napisałeś czegokolwiek. Zawsze to by mnie naprowadziło na coś. Ale jak nie to nie.

zmiany nastroju i zamykanie się to chyba wynik niezbyt komfortowej sytuacji psychicznej. Z jednej strony jakieś zasady, miłość wierność ..... z drugiej to że trafiłam na drugiego faceta z którym chcę pójść do łóżka (właściwie to nie wiem jakiego czasu użyć). Nie chodzi tu jak się domyślasz tylko i wyłącznie o pociąg fizyczny. Wymagać niczego od ciebie chyba nie mogę ale tylko brać to co mi dasz. Temperament mam jaki mam, chyba ż e jeszcze o czymś nie wiem , co jest zresztą prawdopodobne. Jest to dla mnie nowa sytuacja i ciężko mi się jest w niej odnaleźć. Nie potrafię jeszcze z jednego i drugiego związku brać to co najlepsze. Powoli się z tym oswajam, nie robię nic na siłę w jedna bądź drugą stronę. Dla swojego dobra muszę się tego nauczyć. Na razie nie chcę nic zmieniać i z niczego się wycofywać. Czekam na odzew… Lepiej będzie jak po przeczytaniu skasujesz to.

Nie kasuje bo jest to rodzaj scenariusza a sam jestem ciekawy co dalej?

...... myhy dobrze że starasz się brać to co najlepsze i chcesz się tego nauczyć.

nie jest łatwo przechodzić obok spoglądać ukradkiem i wzdychać ... bo tyle można,

.... cokolwiek mógłbym zrobić i chciałbym zrobić może wyrządzić Tobie krzywdę ..............powstaje straszna obawa i coraz to większa bariera .......... po prostu nie wiem jak się mam zachować, bo jak bym chciał to wiem ..... jak się zachować i nie wyrządzić krzywdy....

.....pozostają fragmenty rozmów i przypadkowych dotknięć, strach przed spotkaniami rannymi, żeby się nie zapomnieć i przestać zwracać uwagę na otoczenie i zrobić to.....

...jeszcze jedno dobrze że “unormowałaś” sytuację domową będę się powtarzał ale postaraj się ....nie, nie będę pouczał w sytuacji w której sam sobie nie mogę poradzić, kończę na dziś , bo jadę po wódkę.....

Dobrze że chociaż Ty nie pijesz, a świat w chwili obecnej na trzeźwo jest nie do zniesienia.

.....jeszcze tylko kilkanaście godzin i coś muszę wymyśleć....

Mam nadzieje ze nie prowokuje Cię, ale jeśli tak to jest to nieświadome. I z tego powodu nie znikasz tak gwałtownie z pokoju. Nic więcej chyba dziś już nie napiszę, czekam na kolejne poranne spotkanie z niepokojem w sercu .

Przychodzę do domu i odmierzam czas do kolejnego spotkania. Godzina po godzinie płynie a ja myślami jestem gdzieś bardzo daleko a zarazem blisko Ciebie. I ten brak możliwości przypadkowego spotkania. Niestety nie można mieć wszystkiego a szkoda. Czekam na dotyk Twoich rąk .....

 

Nie sądziłam że to spotkanie tak mnie wyciszy. Spokój wewnętrzny, inne podejście do .............. i siebie. Brakowało mi tego. Boję się że Ty na tym nic nie zyskałeś .....oprócz nowych problemów. Skupiłeś się na mnie a sam nie otrzymałeś nic.

......tym akurat nie musisz się przejmować jestem w wieku w którym satysfakcje osiąga się poprzez “dawanie” a nie “branie”.... dobrze, że się wyciszyłaś co prawda ja nie widzę po tobie oznak spokoju i rozluźnienia a wręcz przeciwnie są to oznaki stresu i wyczerpania chyba ....nerwowego i psychicznego. Urlop jest konieczny !!!

To nie musi być wyjazd daleki ale odpoczynek od otoczenia..... (otoczenia w którym jestem również ja).... Nadal jestem przekonany że mój wpływ na Ciebie nie jest taki jak bym chciał nie jest to to o czym myślałem, że mogę Ci dać .....jeśli nie zrobisz tego Ty sama. postaram się Ci pomóc......

Ty chyba nie widziałeś mnie w sytuacji stresowej (no może ze dwa razy). Trzęsące się ręce to może być faktycznie wyczerpanie psychiczne, ale równie dobrze fizyczne albo nadmiar kawy której niestety nie potrafię sobie odmówić. Twój wpływ chyba nie jest taki najgorszy, ale to podobno dopiero początek a te są najgorsze. Co do wyciszenia to tego może nie widać, ale wiem co się dzieje w mojej głowie. Myśli przestają być rozbiegane, potrafię sobie coś ułożyć, nie irytuje mnie wszystko. Przebywanie w domu przestaje być katorgą. Praca to jest jedyna rzecz na której mogłam i mogę się skupić, pod warunkiem ze nie ma Cię w pobliżu. Jednak przebywanie w pokoju kojarzonym z pracą sprawia że nie potrafię z Tobą rozmawiać. Zaczynam odczuwać dystans związany z faktem że jesteś moim przełożonym. I nie wiem jak z tego wybrnąć.

.... po prostu musisz wyjść z przełożenia..... usamodzielnić , rozwinąć własną firmę i wtedy staniesz obok jako partner w interesach ..... tak, takie wyjście będzie najlepsze...

..... pamiętajmy, że to właśnie interesy i praca spowodowały nasze spotkanie .... i dalej też tak musimy to prowadzić , praca, praca .. jak w środowisku pracoholików.... a jeśli będziemy potrafili połączyć przyjemne z pożytecznym to chyba będzie najwłaściwsze nie tylko dla nas i naszego otoczenia .... kurcze co ja tu wypisuje...muszę to jeszcze raz przemyśleć..... nara...

Ciekawe jak się wychodzi z przełożenia......... bo ja sobie nie wyobrażam. Ale skoro to takie proste........

Wiesz, te drzwi to jednak bardzo głupi pomysł, nie dość że jestem zestresowana z innych powodów to jeszcze to.

.... te drzwi to rzeczywiście niezły pomysł ..... trzeba się przyzwyczaić do tego, że wszyscy Cię oglądają nie tylko .......wybrańcy ......jest to jakiś ze sposobów do przyzwyczajenia się do bycia w pewnym sensie osobą pewną siebie....poprzez taki “trening” powinnaś to osiągnąć... tak więc nie narzekaj tylko ćwicz ..odwzajemniaj uśmiechy, ignoruj chcąc pozbyć się delikwenta ale na pewno nie zasłaniaj się roletami czy też malowaniem farbą olejną...a teraz kiedy już nie możesz czytać ze strachu przed nachodzącymi...

.....jak się wychodzi z przełożenia jak to sama określiłaś prosto... już czas powiększać zakres usług własnej firmy poprzez zatrudnianie innych i proponowanie usług innym firmom... to jest wykorzystywanie typowo kapitalistycznie i życiowo innych ..... a szkołę tego demonstrował Ci już Twój poprzedni pracodawca .... pomysły na powiększanie usług mogę podrzucić....mogę pomóc w realizacji ....ale to wymaga na początek dużego zaangażowania ..... itp.

Zaangażowanie – chyba już trudno o większe. Co do reszty to chyba potrafię temu sprostać.

Chociaż w Twoim towarzystwie ogarnia mnie straszne zaćmienie. Zawsze wydawało mi się że mam coś do powiedzenia niestety przy Tobie to nie działa. Wiem że będę się z Tobą widzieć to mam Ci wiele do powiedzenia, potem to ulatuje. Chyba zacznę to wszystko zapisywać, albo zacznę pić lecytynę w większych ilościach. . Moim ostatnim największym wyczynem była zabawa z ........... dzieckiem. I to przez całą godzinę. Nieźle, no nie?.

Wracam do drżenia rąk i nie tylko. Tym chyba się nie ma co przejmować. Jest to chyba oznaka niepewności .......... Gorzej jak to zniknie. To już chyba będzie przyzwyczajenie. a to do niczego dobrego nie prowadzi. Ale nie zauważyłeś (albo zauważyłeś tylko zostawiłeś bez komentarza) że mam bardzo ciepłe dłonie. U mnie to raczej rzadkość.

Mam wyrzuty że wyciągam Cię z pracy jak tylko znajdę chwilę żeby się wyrwać. ale naprawdę nie wiem jak to wszystko rozegrać żeby było dobrze. Dobrze że zawsze mogę zostać kilka chwil dłużej i podgonić to co miałam zrobić.

Już mi jest ciężko że nie będę mogła się z Tobą widzieć przez te 4 dni. Postaram się wysłać coś oficjalnego i coś mniej (oczywiście w pełnej konspiracji). Jeszcze nie zrobiłam kawy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Do miłego ........

 

........Miłe złego początki.....z jakim dzieckiem ? .....Nie bierz z dużo na siebie jeśli jest Ci ciężko ..... konspiracja ? ..... już raz Cię zgubiła.... jeśli chodzi o zapisywanie bardzo dobra uwaga ..... zapisywanie pomysłów i toczących się myśli pomaga... raz zapamiętać.... dwa wracać i analizować....Ciepłe dłonie?.. żeby je poczuć trzeba je dotknąć ...a w ogóle to mam już chaos .... zaczynam się chyba gubić...na razie tyle mogę z siebie wydobyć.....

Nie za dużo, ale lepiej tyle niż nic. Nieważne z jakim dzieckiem, ale u mnie to bardzo rzadkie zjawisko, i oznacza uspokojenie i cierpliwość prawie anielską. Nie jest mi ciężko, nie sądzę żebym miała

Miło zobaczyć, że coś napisałeś. Nie wiem co się wokół mnie dzieje. Straciłam kompletnie rozeznanie. Idę w bliżej nie określonym kierunku. A nie mam określonego celu. Nie mam dziś natchnienia, siedzę tu 10 minut i tyle tylko napisałam. Może coś napiszę później a może nie. A może będę pisać tyle co Ty.............. . Nie, tego nie zrobię bo tylko tak mogę przekazać Ci moje rozterki. Czemu ja nie mogę napisać o czymś wesołym........ Niestety chwilowo nie odnoszę żadnych sukcesów życiowych. Muszę się jakoś dowartościować. Przejdzie mi wszystko gdy ...................... . Sam dokończ, a ja powiem ci czy zgadłeś.

Zmieniłam zdanie, jeszcze może coś napiszę. Brakuje mi porannego molestowania, pozwala zacząć dobrze dzień. Niestety ty tego unikasz. Uścisk dłoni to nie to samo.

Wracając wiele linijek wcześniej wyjaśnij mi co miałeś na myśli pisząc o twoim wpływie na mnie niezupełnie takim jak chciałeś i co chciałeś mi dać. Przepraszam że tak skaczę ale pewne rzeczy pozostają w głowie a umykają wyjaśnienia. Teraz mogę nadrobić zaległości. znacznie lepiej mi się pisze popołudniu. Nie mam nerwowego odruchu spoglądania na parking przed UPS. To na razie tyle, czas do domu robić ciasto. Do jutra mój Pamiętniku.

I jak tu się nie zdenerwować z samego rana !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Będziesz się z tego długo tłumaczyć mój Pamiętniku. I znów to spoglądanie ponad żywopłot. Muszę go trochę przyciąć pod moim oknem bo mam słabe pole widzenia. Dobrze że dziennie widuję Cię chociaż pół godziny. I te niebieskie oczy..................... Jak widać samopoczucie mam niezłe, ale dziś czeka mnie wizyta w Drogowcu. W przyszłym tygodniu przyniosę zdjęcia z wyjazdu. Na 4 dni wyjazdu wzięłam 2 kostiumy kąpielowe, będziesz mógł porównać. Staram się wyżebrać z naszego samochodu radio, żeby włożyć do białego. Może niedługo będę je mieć. A czy może ja zobaczę chociaż 1 zdjęcie z Twojego wyjazdu (nie musisz być w kąpielówkach:)). Muszę kończyć już bo się robi ruch. Do kiedyś tam .......... mój Pamietniku.

Zapomniałam. Dziękuję za tak skuteczną mobilizację.

 

...... zapytałaś o wpływ nie taki jak chciałem ..... to co działo się początkowo było bardzo przyjemne.. miałaś tyle czasu, dla siebie... późniejszy rozwój wypadków uzmysłowił, że w życiu piękne są tylko chwile i nie mogę swoim postępowaniem doprowadzić poważnych zakrętów w twoim życiorysie ... i tak że się w nim w jakimś sensie znalazłem... już jest dla Ciebie poważnym problemem... moja osoba zaczyna dostarczać dla Ciebie więcej rozterek niż jakkolwiek rozumianej przyjemności.... oceniając to na chłodno ewentualne przyjemności nie są warte ryzyka jakie ponosisz....

... i to jest ten wpływ którego nie chciałem i którego w ogóle nie brałem pod uwagę ...

.... to miała być sama przyjemność i coś miłego dla nas obojga....

.... zdjęcia z wakacji .... z przyjemnością obejrzę Twoje ... o moich zapomnij bo ....

...kostiumy kąpielowe na zdjęciach z aparatem cyfrowym z możliwością obróbki programem graficznym.... szybko musimy kupić aparat cyfrowy do firmy...

....plotę jak stetryczały staruszek z tendencjami do pedofilii.....na razie kończę ....a ty pisz i nie przejmuj się brakiem odpowiedzi ..... przyjadę to odrobię .... rób odstępy na odpowiedzi....

Do braku odpowiedzi się już przyzwyczaiłam, ale mam możliwości analizowania wszystkiego co kiedyś się działo w moim umyśle. Żałuję że ostatnio Cię bardziej nie wykorzystałam. Podobno niewykorzystane okazje się mszczą. Zakręty w życiorysie – chyba każdy wcześniej czy później musi to przejść. To że spotkałam Ciebie i znalazłam się centrum wydarzeń jest dla mnie ............... .A ryzyko – przyjście przez ulicę to też ryzyko i stale je ponosisz.

Jesteś chyba jedyną osobą z ust której tak spokojnie znoszę słowa krytyki. Poprawię się na przyszłość. po prostu muszę zacząć panować nad sobą, kontrolować zachowanie i nie robić niczego na przekór.

Chcę aby Krzysiu nauczył mnie obsługiwać (Ach ten Kubicki) skaner a teraz będę walczyć z pamiętnikiem wirtualnym.

Coś ten mój blog nie działa tak jak trzeba. Ale ja mu pokażę!!!!!!!!!!!!!!

Weekend spędziłam całkiem przyzwoicie. Grill, 2 dni Suków i opalanie i samo lenistwo.

Co znaczy “ przyjemności nie są warte ryzyka”. w życiu jest tak mało przyjemnych chwil a Ty jeszcze je chcesz ograniczyć. Jeżeli boisz się faktycznie o mnie to jest to słodkie, ale jak na razie mnie to odpowiada. Jeżeli coś będzie nie tak na pewno się o tym dowiesz. Być może uda nam się znaleźć jakieś inne rozwiązanie (chociaż na razie nam się to nie udało). Ale jeżeli chcesz coś zmienić to powinnam o tym wiedzieć. PROBLEM. TU JEST MIEJCE NA ROZWINIĘCIE TEMATU.

.... nie wywołuj wilka z lasu bo życie sprawia czasami straszne niespodzianki chcę to odsunąć od Ciebie i siebie ..... po prostu strach przed wydarzeniami, które mogą być konsekwencją takiego a nie innego postępowania ...... i wtedy dopiero zaczniesz rozważać czy warto było ..... jak w piosence ONA .... czy warto było szaleć tak......

Niestety, wypiłam kawę u Kapinosa. A tak dobrze mi szło. Ale nigdy kawa parzona mi tak nie smakowała.

Mam nadzieję, że nie męczę Cię za bardzo. Telefony, telefony, telefony ............... . Pamiętnik wirtualny na chwilę obecną jest bardzo ekshibicjonistyczny. Każdy może obejrzeć to co napisałam. Muszę znaleźć jakąś inną metodę jego tworzenia.

....Nie boisz się chyba ekshibicjonizmu...... to leży w naturze każdej kobiety... chyba chciałabyś być podziwiana ....

Niestety kolejne porażki życiowe. Wirtualny pamiętnik może być tylko taki. Pomimo braku odpowiedzi na problem muszę to napisać. Nie sądziłam że mogę kiedyś jeszcze za kimś tak tęsknić. To nie jest już smutek że Cię nie widzę, to już czarna rozpacz. Zaraz chyba zacznę płakać (żart – ale tylko ostatnie zdanie). Czy można przedawkować zieloną herbatę? Dlaczego ja zawsze popadam ze skrajności w skrajność. Czarne albo białe. Nie mogę więcej pisać bo ...... czuję się bezsilna i bezradna i wszystko mnie przytłacza. Ale będzie lepiej.

..... bezsilna ?????????????...........

Nie ma jak miła rozmowa. Ale zapał do pracy ..... trafił. Tylko głupoty w głowie.

Nie lubię pisać jak tego nikt regularnie nie czyta. Kusi mnie zawsze żeby coś zmienić, a staram się pisać na bieżąco co mi leży na sercu, a nie tworzyć nie wiadomo co.

I znowu pustka w głowie. Obrazy, słowa, gesty – czekam. Pomimo że Cię nie ma rozpraszasz mnie strasznie. Co Ty w sobie masz? Nieważne, ale podoba mi się to. Spotkanie – czemu nie? Muszę jednak zrobić rozeznanie w moim nowym rozkładzie zajęć. Nie wiem jeszcze jak długie będą wyjazdy do Radomia. A wolałabym spotkanie na pograniczu pracy i czasu wolnego. Zawsze przecież można wyjść wcześniej a nie znikać na cały dzień. Jeszcze coś dziś napiszę ale trochę później, czekając na ... cokolwiek…

I nie zdarzyło się nic. Ale jutro na pewno.

Czeka mnie samotna noc. Najpierw jedna potem druga. Nic fajnego. Pewnie będzie pełny kontroling.

Mam nadzieję że nie denerwują Cię szybkie zmiany tematu i ślizganie po nich. Ale czasami jest sporo do powiedzenia. Chodzi o to żeby myśli nie zdążyły umknąć.

Ale i tak są szybsze niż ja. Jak chcesz do czegoś wrócić napisz.

Czy ja się kiedyś na Ciebie obraziłam? Nie przesadzaj. Czekam na te konkrety z niecierpliwością i kłuciem w sercu.

Jednak nie będę pisać, przeczytam po raz kolejny to co już napisałeś.

 

nara............uciekam................

 

Tylko zaraz wracaj !!!!!!!!!!!!!!!!!!

panorama : :
sie 31 2002 test
Komentarze: 0

Cokolwiek

panorama : :
sie 26 2002 Bez tytułu
Komentarze: 1

Cokolwiek sie stanie nie odpowiadam za to.

 

panorama : :
sie 26 2002 Bez tytułu
Komentarze: 1

Cokolwiek sie stanie nie odpowiadam za to.

 

panorama : :